-Te przepisy, które zmieniają zasady inwestycji w energetykę wiatrową, są wyraźnie lobbystycznymi przepisami, które są pisane pod dyktando wielkich firm prywatnych, przede wszystkim firm zagranicznych - mówił Sasin na konferencji prasowej wspólnej z wiceministrem cyfryzacji Adamem Andruszkiewiczem.

Prawo pod dyktando koncernów

Sasin powołując się na publikacje medialne wskazał, że są to przepisy przygotowane pod przeżywające problemy finansowe firmy niemieckie.

-Takim szczególnym przykładem jest tutaj firma Siemens, firma niemiecka, która generuje w tej chwili ogromne straty. Według doniesień mediów, mediów niemieckich, ta strata netto może w tym roku osiągnąć 4,6 mld euro. To są ogromne pieniądze - zauważył Sasin. Dodał, że po prostu - jak to określił - "ciśnie się" takie rozumowanie, że przygotowane przez KO i Polskę 2050 projekt przepisów miałyby wspierać te firmy i ich inwestycje w Polsce "z naruszeniem interesów Polaków i Polski".

-To są przepisy skandaliczne, my się w żadnym wypadku na nie nie zgodzimy. Będziemy je oprotestowywać, ale będziemy również żądali wyjaśnienia tego, w jaki sposób te przepisy zostały stworzone, jak i komu mają służyć, czyje interesy reprezentuje dzisiaj pani (Paulina) Hennig-Kloska, która jest kandydatką przecież na ministra energii w przyszłym rządzie Donalda Tuska - powiedział Sasin.

Kompromitacja w transformacji

W jego ocenie, te wątpliwości wskazują na "próbę mataczenia, ukrycia prawdy, próbę ukrycia prawdziwych mocodawców". Mówił także, że projekt jest "kompromitacją idei transformacji energetycznej i OZE" w Polsce i sugeruje, że będzie związany z "aferami, posmakiem korupcyjnym", próbami przypodobania się podmiotom zagranicznym.

Sasin ocenił, że projekt tej ustawy "w nieuprawniony sposób" łączy sprawę zamrożenia cen energii w Polsce w 2024 r. z - jak to określił - "rewolucją", jeśli chodzi o budowę wiatraków.

-Samo połączenie tych dwóch wątków pokazuje nieczyste intencje twórców tej ustawy, którzy pod szczytnym hasłem ulżenia obywatelom wobec tych możliwych wzrostów cen energii, próbują przemycić przepisy, które są przepisami lobbystycznymi, które nie służą polskim interesom, nie służą interesom Polaków, a służą tylko i wyłącznie interesom wielkich podmiotów zagranicznych, które szykują się do tego, aby korzystając z przepisów zaproponowanych przez posłów KO i Polski 2050 realizować w sposób rabunkowy te inwestycje w Polsce - podkreślił Sasin.

Przepisy uderzą w Orlen

Były szef MAP uważa także, że parlamentarny projekt ustawy wiatrakowej uderzy także w państwowy koncern Orlen, bo są w projekcie zapisy o tym, że koszty zamrożenia cen byłyby pokryte sumą 15 mld zł środków Orlenu.

-Tak, jakby chodziło o to, aby zmniejszyć potencjał inwestycyjny Orlenu, największej polskiej firmy, multienergetycznego koncernu, który prowadzi bardzo liczne inwestycje w odnawialne źródła energii, w tym w energetykę wiatrową na Bałtyku (...) To wyprowadzenie z Orlenu w brutalny sposób 15 mld zł w sytuacji, kiedy Orlen dźwiga cały czas koszty transformacji energetycznej - powiedział Jacek Sasin. Wg. niego, na tym osłabieniu Orlenu miałyby zyskać inwestycje zagranicznych firm, co w przyszłości może skutkować utratą suwerenności energetycznej Polski.

PiS optuje za swoim projektem

W kwestii dalszego zamrożenia cen energii Sasin powiedział, że PiS wzywa obecną większość parlamentarną do poparcia rządowego projektu przyjętego 21 listopada w tej sprawie, który zakłada zamrożenie cen energii, gazu i ciepła na cały 2024 r. na takich samych zasadach, jak w 2023 r.

-Najważniejsze jest dzisiaj, aby Polacy w przyszłym roku nie zapłacili więcej za prąd, za energię, za gaz i za ciepło, niż płacą w tym roku. To jest kwestia egzystencjalna dla bardzo wielu polskich rodzin. PiS zawsze podkreślało, że w te dobra, jakimi są ciepło, prąd, to dobro nie może być dobrem luksusowym, nie może być niedostępnym dla znacznej części Polaków, a tak by się stało, gdyby te ceny były cenami czysto rynkowymi, które nie będą trzymane w ryzach przez rządzących - zaznaczył Sasin.(PAP)